Po godzinie Erica postanowiła udać się do kuchni celem
sprawdzenia jak idą przygotowania do obiadu. Przechodząc obok jadalni
stwierdziła, że obiad trwa w najlepsze. Zdziwiona zajrzała do środka:
- Och Siostro Erico! Wybaczy Siostra, myśleliśmy, że
śpicie...
- Ależ nic się nie stało – usiadła na krześle, które wskazał
jej Tzok. Stół uginał się od jedzenia. Pieczone szynki, kurczaki, gęsi, krem z
pomidorów z gruszką, specjalność Gharur, sałaty, śledzie smażone w maśle, na
deser galaretki, kremy czekoladowe, ciasta. Nieźle sobie dogadzają, gdy Rektor
nie patrzy, pomyślała. Przy stole siedziało około dwudziestu osób: Neil,
namiestnik Rektora w Gharur i pozostali magistraci od zadań specjalnych: zielarze,
wojownicy, skarbnicy, strażnicy i inni. Maga
pośród nich nie było, co nie bardzo ją zdziwiło, woleli oni raczej samotność, a
nawet gdyby na co dzień jadał z nimi, to zniknął na wieść o przybyciu Siostry.
Ach ta męska duma... No nic, i tak się znajdzie, jak zajdzie potrzeba.
Neil nie wyglądał najlepiej. Erica pamiętała go ze zjazdu na
pamiatkę osiemsetnej rocznicy założenia Magistratu. Wysoki, dobrze zudowany,
przystojny mężczyzna o śniadej cerze, ciemnych krótkich włosach i, o dziwo,
jasnozielonych oczach. Teraz widocznie schudł i jakoś tak zapadł się w sobie.
No tak, ostatnia z dziewcząt była jego krewną, na pewno bardzo to przeżył.
Erica zjadła obiad, wymieniając uprzejmości z magistratami, Neil nie odezwał
się ani słowem...
Gratulacje. Teraz już jesteś narzeczona "pełną gębą". Ale pisz dalej, pisz.
OdpowiedzUsuńwciaga... napisze co mysle, nie wiem czy to poczatek opowiadania czy powiesci, niewazne, brakuje mi jakiegos poczatku, jak sie tam znalazla i w jakim celu, czym jest magistrat i siostry, jak wyglada ten swiat i jakie sa jego problemy, nie musisz o tym pisac teraz, ale zacznij to sobie gdzies ukladac, pozdrawiam (drT)
OdpowiedzUsuńpoczątek opowiadania to ma być. gdzie niegdzie coś tam o niej prywatnie w międzyczasie. pierwsze opowiadanie z tomu, tak na rozgrzewkę
OdpowiedzUsuń