wtorek, 8 stycznia 2013

śnieg

No to popadało dzisiaj. Zresztą sypie do tej pory, biało wszędzie, ślicznie. Stambuł natomiast  sparaliżowało. My się w Polsce śmiejemy, że zima zaskoczyła drogowców. Tu ich zaskoczyła, walnęła z kija w głowę i leżą na łopatkach.
Najpierw rano koleżanka wysłała mi sms-a, żebym się przypadkiem do szkoły nie wybierała, bo autobusy się spóźniają, nawet o godzinę, więc nikt na pewno nie dojedzie, szkoda mojego czasu. No to do szkoły się nie wybrałam, jednak miałam umówione spotkanie z Iriną, na które wybrać się musiałam. Autobus spóźnił się 15 minut (to wyczyn, bo my mieszkamy może z 10 minut od stacji wyjazdowej). Następnie trasa, którą normalnie przejeżdża w 10 minut, teraz zajęła mu 40. Trzypasmowa droga całkowicie zakorkowana, silniki siadają, ludziom samochody stają na środku drogi, z zegarkiem w ręku co minutę przejeżdża na sygnale a to karetka, a to policja, a to inne cuda. Śnieg sypie, ludzi w autobusie pełno, więc po tych 40 minutach wreszcie przesiadłam się do metra.
Wkurza mnie to. Wkurza mnie, bo ciągle ta sama sytuacja (świadkiem byłam rok temu i raz już w tym roku, resztę wiem ze słyszenia). Co roku przychodzi moment, kiedy w Stambule pada centymetr śniegu i miasto staje. No ja rozumiem, że Stambuł duży, że tłok. Ale nie było aż tak zimno, nie było aż tyle śniegu, więc wkurza mnie to.

I tu refleksja, byśmy się na polskich drogowców nie wściekali. U nas zimniej bywa, mróz czasem, więcej śniegu... A chłopaki (z reguły) dają radę :)

A to palma z ogródka pod oknem :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz